Żmija - Andrzej Sapkowski
Odetchnąłem z ulgą. O ile w dawnych czasach twórczość Sapkowskiego – rubaszne fantasy o Wiedźminie było jedną z niewielu tego typu pozycji na naszym rynku stworzoną przez swojskiego autora. O tyle późniejsze klimaty husyckie to całkowicie nie moje klimaty. Więc odetchnąłem z ulgą gdy zobaczyłem zapowiadaną od jakiegoś czasu Żmiję. Zapowiadaną jako coś innego. Brawo Andrzej! Żmija jest fenomenalną, choć krótką powieścią. Bajeczny Afganistan w wojennej pożodze to wędrówka przez dekady a nawet stulecia po tej krainie nieustannie zdobywanej, wpływającej krwią i ciągle niepokonanej. Wszystko w formie realizmu magicznego, a jakże. To nie jest opowieść o wojnie, pożodze, krwi przelanej i przelewanej. Choć oczywiście także. To raczej wędrówka po historii i tamtej krainie. A także konfrontacja z szatanem. Uważam, że Sapkowskiemu udało się doskonale skomponować powieść interesującą i urzekającą pięknem opisanym jak i słowem. Dającą do myślenie na równi z wzbudzaniem zachwytu. Tak, ja jestem zachwycony. Życzyłbym sobie więcej, choć nie mówię, że o tym samym czy tak samo. Dawno nie byłem taki kontent po lekturze. Polecam!
Tanatonauci - Bernard Weber
Tanatonauci to powieść, którą dobrze mi się czytało… do połowy. Początek całkiem ciekawy, jak zdobywanie nieznanego terytorium. Fascynacja możliwością podróży w niezbadane. Niestety potem, właściwie za szybko, całość zostaje odkryta przed czytelnikiem. I powieść zaczyna nużyć, bo ciągle to samo. Miejsce fantastyki zajmują polityczne (i nie tylko) gierki przeniesione na ten odkryty “kontynent”. Mam wrażenie, że dobry pomysł został trochę zaprzepaszczony i postała nadmuchana niepotrzebnie książka. 1/3 objętości tego co jest i byłoby fenomenalnie. A tak jest tylko dobrze.
INNI O KSIĄŻCE:
Niezwykła podróż do dziwnego mistycznego świata. W nim ukryty jest sekret, który ludzkość pragnie zgłębić od zarania dziejów. Nikt jeszcze nie dotarł w swej wędrówce tak daleko jak Tanatonauci!
Po oszałamiającym i bezprecedensowym sukcesie trylogii Mrówki, wydanej w wielomilionowych nakładach od Stanów Zjednoczonych po Koreę i przetłumaczonej na siedemnaście języków, Werber proponuje kolejną niesamowitą literacką podróż, okrzykniętą najbardziej fascynującą Odyseją w historii ludzkości.
Lata sześćdziesiąte XXI wieku. Michael Pinson, sfrustrowany lekarz anestezjolog, i Raoul Razorbak, biolog, przyjaciele od czasów dzieciństwa, podejmują się pionierskiego zadania: decydują się zbadać, co jest “po drugiej stronie” życia. Pierwsze eksperymenty nie należą do udanych, ochotnicy pozostają tam, gdzie z własnej woli zostali posłani, jednakże metodą prób i błędów doskonalą technikę podróży w zaświaty. Przyjaciele wreszcie osiągają sukces: Félix Kerboz, więzień skazany na dożywocie, wraca i opowiada niewiarygodne rzeczy. Co więcej - chce podróż powtórzyć. Tak zaczyna się odkrywanie kontynentu zmarłych, pokonywanie kolejnych barier strzegących do niego dostępu, a nawet… lokalizowanie go w przestrzeni.
Epifania wikarego Trzaski - Szczepan Twardoch
Epifania wikarego Trzaski to niesamowita książka. Jej niesamowitość bierze się z wielkiego nagromadzenia szczegółów, wyśmienitego klimatu i ciekawej fabuły w małej objętości. Jednocześnie nie jest to powieść akcji, a tylko powolnie snująca się pewna historia. Historia niesamowita, ocierająca się o horror – bo na pewno wielu z czytelników uzna ją za przerażająca.
W istocie – historia jest przerażająca, ale w sposób mistyczny. Wręcz niespotykany w polskiej literaturze, zalewanej obecnie wszelaką formą fantasy lub fantastyki byle jakiej. I właśnie – ciężko dziś jednoznacznie powiedzieć, czy rozmowy z Bogiem lub Szatanem to fantastyka czy realizm nieateistyczny? Takie pytanie stawia nad tą powieścią Jacek Dukaj. Czytelnikowi pozostaje wewnętrzna odpowiedź.
Clive Barker - Historia Pana B.
Clive Barker zawsze kojarzył mi się z demonicznymi, mrocznymi opowieściami pełnymi wcielonego zła, mroku, odrobiny mistyki oraz pewnej dawki grozy zmieszanej często z obrzydliwościami. Gdy więc pojawiła się duszna z zapowiedzi książka Historia Pana B. nie mogłem koło niej przejść obojętnie. Sięgnąłem wić po nią, po wyśmienita w formie książkę.
Zło wcielone w mojej ręce.
Wydanie książki (Prószyński i S-ka) jest… nie wiem, brak mi słów, żeby to wyrazić. Ale postaram się opisać jak najlepiej. Do ręki dostajemy książkę w twardej oprawie z demoniczną obeolutą. Pierwsze wrażenie jest takie, jakby człowiek dostał coś z dawnych czasów, czasów sprzed Gutenberga. Jakaś mistyczna stara księga o czarnej magii. Ale to nic jeszcze. Ściągamy obwolutę i naszym oczom ukazuje się czarna płócienna okładka ze złoto czerwoną inkrustacją na grzbiecie i na okładce. Wygląda to tak, jakby z czerni niebytu wyłaniały się litery stworzone z ognie piekielnych, mieniące się blaskiem języki ognia. Ale to nie wszystko. Gdy otworzymy książkę to ujrzymy przyciemnione karty, stare i zniszczone, wręcz jak biblijny pergamin. Mimo, że brakuje tylko czcionki w stylu gotyckim lub innym, starym, klimatycznym, to wydanie tej pozycji to istne mistrzostwo. Demoniczna książka prosto spod prasy pierwszych mistrzów słowa drukowanego.
Klub Dumas - Arturo Perez-Reverte
Arturo Perez-Reverte napisał książkę pt. “Klub Dumas”. Na podstawie tej książki powstał film “Dziewiąte Wrota”. Właśnie skończyłem czytac powieść - przypadkową konfrontację literatury z X muzą. Przeważnie nie sięgam po pierwowzór książkowy, może z obawy, że się rozczaruję (filmem). Tym razem sięgnąłem po książkę, i nie żałuję.
Książkę czyta się wyśmienicie. Przynajmniej mnie się tak ją czytało. Ze strony na stronę bardziej wciąga ta opowieść o diable i co z tym wspólnego mial Dumas i jego rękopis Wina andegaweńskiego, rozdziału Trzech Muszkieterów. W książce czytelnik zagłębia się coraz bardziej w demonologię, nie ta pokazową, ale tą prawdziwą. Przywołać pana ciemności czytając księgę? Tą właściwą księgę, pisaną szyfrem i zagadkami? Diabeł lubi wyzwania. Ktoś godny spotkania z panem ciemności nie może być pospolity…