Fantastyka - wydanie specjalne (2/2008)
Czuję sie nabity w butelkę. Numer specjalny Fantastyki powinien kipieć wspaniałymi, ponad przeciętnymi opowiadaniami. A tymczasem…
Opowiadanie pierwsze: Latająca Tekla - Jelena Chajeckaja. Nie dałem rady przeczytać całości. Zacząłem. Ale się zniechęciłem. Zacząłem ponownie z mocnym postanowieniem ukończenia. Znów nie dałem rady. Nie wiem, jak dalej, ale sadząc po początku to nudne, nudne, nuuuuudne!
Opowiadanie drugie: Gliniany golem - Emil Strzeszewski. Ciągle przede mną. Choć po tym, że usypiam zaczynając czytać, nie wróżę mu nic dobrego.
Opowiadanie trzecie: Rzeka hipopotamów - Dariusz Sypeń. A gdzie jest fantastyka? JA proszę bardzo redaktorów, żeby do WSF dawać jednak opowiadania fantastyczne. Po pierwsze fantastyczne - tematycznie. Po drugie fantastyczne - ponadprzeciętne. A to opowiadanie o ludożercach nie jest ani fantastyczne, ani fantastyczne. Całkowita porażka. Dobrze, że krótkie - kończy się zaraz na początku. To jedyny plus.