W mrok - Andriej Diakow
Najpierw Do światła. A teraz W mrok. Gdzie zabierze nas Andriej Diakow w ostatniej części swojej trylogii osadzonej w świecie Metro 2033? Zobaczymy.
Część środkowa jest mroczniejsza od pierwszej. Więc to nie tylko kwestia tytułu, ale zawartości. Taran i Gleb wplątani w intrygę. Istnienie petersburskiego metra zagrożone.
Postapokaliptyczny świat zdawałoby się, że wyczerpał nuklearny arsenał. Zaskakujący jest więc wybuch jądrowy niszczący wyspę. To i wiele więcej możecie przeczytać na tylnej okładce książki. A sama powieść – nie ma się co rozpisywać. Bardzo dobra kontynuacja przygód Gleba i Tarana w uniwersum Metro 2033.
Tylko tyle i aż tyle.
Ale jedno wiem, zanim znów wejdę w to uniwersum muszę od niego trochę odpocząć.
Oryks i Derkacz - Margaret Atwood
Oryks i Derkacz i Yeti.
Powieść Oryks i Derkacz to można by rzec preludium do Roku Potopu. Nie tylko chronologicznie w sensie powstawania powieści, ale także (co może oczywiste) chronologicznie poprzedzające wydarzenia rozgrywające się w Roku Potopu. Bohaterem i narratorem powieści jest Yeti, znany z Roku Potopu człowiek mieszkający na drzewie, ubierający się w prześcieradło i będący przewodnikiem grupy nowych ludzi - potomków Derkacza. Dzięki niemu poznajemy Derkacza, jedynego przyjaciela Jimmiego. A także jedynego nazywającego Jimmiego Głuptakiem. Poznajemy też być może prawdziwą historię Oryks.
O ile Rok Potopu charakteryzowała wartka akcja, o tyle Oryks i Derkacz to spokojna opowieść, relacja jak i dziennik wydarzeń, które doprowadziły do unicestwienia (prawie) gatunku ludzkiego. Jimmy aka Yeti i Glenn aka Derkacz wyrastali poza Plebsopolią. Raczej bliżej nowoczesności, bogactwa, jak elity. Rodzice byli naukowcami lub mocno zaangażowanymi korporacyjnymi pracownikami. Dawało to profity rodzinie, status społeczny, dostęp do nowoczesnej medycyny, mieszkanie w izolowanym od pospólstwa rejonie, ochronę. Same przywileje. W powieści Oryks i Derkacz poznajemy więc tą drugą stronę „za murem”. Tą, do której nie sposób się było dostać mieszkańcom Plebsopolii, wyrzutkom, biedocie i buntownikom.
Corpus delicti – Juli Zeh
Wyobraźcie sobie świat doskonały, gdzie wyeliminowano choroby, zarazki, wirusy, wady genetyczne i wszystko złe co trawiło ludzkie ciała. Ludzie żyją zdrowi, szczęśliwi, nie muszą się zamartwiać nawet problemami genetycznymi, które mogą wynikać z nieodpowiednich związków. Szczęśliwi, że kontrole nad wszystkim sprawuje METODA, nieomylna, doskonała, stworzona by służyć ludzkości, jednostkom ludzkim, aby mogły nie zamawiać się problemami i po prostu szczęśliwie żyć.
Kraina wielkiej szczęśliwości.
A co gdy nieomylna METODA popełni błąd?
Corpus delicti autorstwa Julii Zeh bierze pod lupę idyllę panująca w społeczeństwie kontrolowanym przez METODĘ. Czy dobro wszystkich to także dobro jednostki? Czy statystycznie znikoma omylność metody jest do wybaczenia, nawet jeśli skutkiem METODY będzie śmierć niewinnej jednostki? Czy METODA jest lepsza od demokracji? Czy jednostka sprzeciwiająca się METODZIE jest wrogiem publicznym, którego należy unicestwić bez względu na stosowane metody i nieczyste zagrywki? Czy kontrola na każdym etapie życia i funkcjonowania w społeczeństwie jest wolnością? Ciągłe monitorowanie biochemii organizmu jednostki, wyników treningów i ćwiczeń fizycznych, unikanie używek, unikanie szkodliwych dla zdrowia substancji i sytuacji – brzmi jednak jak niewielka cena za pełną szczęśliwość.
Człowiek w labiryncie. Stacja Hawksbilla - Robert Silverberg
Klasyczna fantastyka ma swój niezaprzeczalny urok. Science fiction Silverberga dalekie od współczesnego nurtu weird jest interesujące i piękne. Zajmuje się głównie człowiekiem, a cała otoczka naukowo fantastyczna stanowi jedynie nieprzytłaczające tło dla snutej przez autora opowieści. Przeważnie jeden ale dobry, ciekawy pomysł, staje się tym, na czym bazuje zarówno Człowiek w Labiryncie jak i Stacja Hawksbilla.
W Człowieku w Labiryncie śledzimy losy znanego badacza kosmosu - Richarda Mullera. Nie myślcie, że obcych w świecie tej powieści jest jak mrówek, ani że się im przyjrzycie z bliska. Kontakt z obcymi cywilizacjami jest zgoła odmienny od wizji, jakimi raczy nas hollywood. Pierwszą cywilizację, która już nie istnieje, poznajemy przez pryzmat miasta-labiryntu. Pułapki zbudowanej nie bardzo wiadomo po co i przez kogo na planecie Lemnos*. To dziwne miejsce to schronisko Mullera, który uciekł od cywilizacji i społeczeństwa. Zapewnia mu niemal całkowitą izolację od ludzi.
Gdzie wasze ciała porzucone - Philip Jose Farmer
Mimo, że książka powstała zanim się urodziłem, to przeczytałem ją z wielkim zainteresowaniem. I podobała mi się. Podobał mi sie myślowy eksperyment wskrzeszenia całej ludzkości, od jej początków w wjednym miejscu. Wymieszania. I obserwacji tej swoistej “farmy mrówek” - inteligentnych, które zostały wrzucone w obce środowisko. Ciekawe. Interesujące. Intrygujące. Polecam.
Inni napisali:
Historia roi się od postaci niezwykłych, z których wiele wydaje się na tyle fantastycznymi, że trudno uwierzyć, by istniały naprawdę. Taki chociażby Richard Burton (1821-1890), który podróżował i walczył na pięciu kontynentach, w przebraniu dotarł do zamkniętej dla niewiernych Mekki, poszukiwał źródeł Nilu i zdobywał szczyt Kamerunu. Poza tym znał 29 języków obcych i 11 dialektów, swoje odkrycia opisywał w książkach i przetłumaczył na angielski Opowieści 1001 nocy. Po cóż więc wymyślać nowych intrygujących bohaterów, jeśli tacy jak Burton są pod ręką? Właśnie dlatego Farmer uczynił go główną postacią powieści Gdzie wasze ciała porzucone. Bo tylko tego rodzaju bohater – wszechstronny, inteligentny, o niezwykłych umiejętnościach – mógł podołać zadaniom, które autor na niego nałożył. Już na samym początku bohater… umiera. Ale po śmierci w naszym świecie, zostaje wskrzeszony w zupełnie nowym. Powoli poznaje rządzące nim prawa, dowiaduje się, że po ożywieniu zostali tu zgromadzeni w zasadzie wszyscy ludzie, którzy kiedykolwiek żyli na Ziemi. Rozmieszczeni wzdłuż gigantycznej Rzeki opływającej glob, przeżywają swoje życie po życiu. Większość z nich powiela stare wzorce swoich kultur i religii, powtarzając wyuczony zestaw okrucieństw i podłości wobec bliźnich. Tylko nieliczni są przekonani, że oto otrzymali drugą szansę, aby przeżyć swoje życie dobrze i zasłużyć na prawdziwe zbawienie.
John Wyndham - Dzień tryfidów (The day of the triffids, 1951)
Post-apokaliptyczne wizje przyszłości to coś co już na stałe zagnieździło się w naszej świadomości. Normalka, cały czas o tym czytamy w książkach, dość często o tym słuchamy od - nazwijmy to - ‘fachowców’, a do tego bardzo, bardzo często oglądamy na srebrnym lub szklanym ekranie.
I Wyndham zabiera się za to samo, bo przecież powszechnie wiadomo, że koniec ludzkości musi nastąpić, tyle że Wyndham zadaje sobie/nam w książce zupełnie inne pytania. mianowicie, czy ludzkość jest na to przygotowana? czy po takiej katastrofie jesteśmy w jakikolwiek sposób ocalić/odnowić ludzkość?
Historia tryfidów jest banalna i wcale nie mrozi krwi w żyłach. nie ma prawa. niestety czas akurat pod tym względem nie obszedł się zbyt dobrze z tą historią. Cały czas jakby widzę gumowe tryfidy, które autor początkowo jakby na siłę robi śmiertelnym zagrożeniem dla człowieka. Ale od początku…
Atomowy sen - Siergiej Łukianienko
“Atomowy sen” Siergieja Łukianienko to zbiór (trzech) opowiadań tego jednego z najpopularniejszych współczesnych rosyjskich pisarzy science-fiction. Opowiadania zamieszczone w zbiorze zostały opublikowane w Rosji w 1992, 1998 i 2002 roku. Dwa z tych opowiadań to nawiązania i powroty do znanych już wcześniej powieści Łukianienki. Autor jednak nie odnosi sie bezpośrednio do znanych czytelnikowi bohaterów - dzięki czemu wnosi pewien powiew świeżości w znane światy.
Opowiadanie pierwsze “Przezroczyste witraże” to cyberpunkowa wizyta w Głębi - cyberświecie stworzonym przez Łukianienkę i obszernie przedstawionym w “Labiryncie odbić”. Moim zdaniem trudno jest napisać dobre cyberpunkowe opowiadanie. Zwykle autorom cyberprzestrzeń wychodzi albo archaicznie, jak parodia współczesności, lub też śmiesznie i niespójnie, ze względu na problemy autora ze zrozumieniem co jest nowoczesne, a co już jest historią. Dobry cyberpunk zaś bazuje na ogólnikach, bez wnikania w szczegóły. Bo to właśnie szczegóły się najszybciej dezaktualizują. I tak kiedyś niewyobrażalne megabajty pojemności dziś budzą uśmiech politowania, w erze giga czy nawet terabajtów. A jutro? Nawet trudno sobie wyobrazić. Dlaczego pisze o tym wszystkim? Ponieważ w “Przezroczystych witrażach” mamy pokazaną koncepcję świata bez wnikania w szczegóły techniczne. Dzięki temu świat, cyberprzestrzeń, hakerzy, nurkowie, komputery są ponadczasowe. A jednocześnie literacko interesujące. W opowiadaniu czytelnik zamiast rozpraszać się na technicznych detalach koncentruje się na fabule, ludziach, intrydze. A ta jest ciekawa, przemyślana i dająca pretekst do zastanowienia się nad istotą Głębi i motywacjami ludzi. Ludzi, którzy chcą odtworzyć w cyberświecie świat rzeczywisty - mimo istniejących znaczących różnic. Opowiadanie czyta się dobrze, wciąga ono czytelnika i kończy sie w odpowiednim momencie, zanim zacznie się nam nudzić. Doskonała robota!
Kroniki Diuny - Nowe wydanie (REBIS)
Dom Wydawniczy REBIS przygotował nam, czytelnikom, nowe wydanie Kronik Diuny. Nowe tłumaczenie wykonał Marek Marszał. A książki ozdobione zostały rysunkami Wojtka Siudmaka. Książki mają twardą oprawę i kolorową obwolutę - i każdy tom wygląda solidnie i elegancko.
Kroniki Diuny to cykl obejmujący następujące pozycje:
- DIUNA
- MESJASZ DIUNY
- DZIECI DIUNY
- BÓG IMPERATOR DIUNY
- HERETYCY DIUNY
- KAPITUŁA DIUNĄ
“Diuna jest jedyną w swoim rodzaju powieścią prezentującą złożoność i bogactwo wykreowanego świata. Poza Władcą Pierścieni nie znam niczego, co można by do niej porównać” — Arthur C. Clarke
“Nie ulega wątpliwości, że powieści o Diunie stanowią jedno z największych osiągnięć amerykańskiej i światowej SF i na zawsze pozostaną w historii tej literatury” — Lech Jęczmyk