Fantastyka - wydanie specjalne (2/2008)

03/05/2008 By: GrafZero Kategoria: Aktualności, Fantastyka, Opowiadanie, Prasa, Wydanie Specjalne Fantastyka

Fantastyka - wydanie specjalne (2/2008)Czuję sie nabity w butelkę. Numer specjalny Fantastyki powinien kipieć wspaniałymi, ponad przeciętnymi opowiadaniami. A tymczasem…

Opowiadanie pierwsze: Latająca Tekla - Jelena Chajeckaja. Nie dałem rady przeczytać całości. Zacząłem. Ale się zniechęciłem. Zacząłem ponownie z mocnym postanowieniem ukończenia. Znów nie dałem rady. Nie wiem, jak dalej, ale sadząc po początku to nudne, nudne, nuuuuudne!

Opowiadanie drugie: Gliniany golem - Emil Strzeszewski. Ciągle przede mną. Choć po tym, że usypiam zaczynając czytać, nie wróżę mu nic dobrego.

Opowiadanie trzecie: Rzeka hipopotamów - Dariusz Sypeń. A gdzie jest fantastyka? JA proszę bardzo redaktorów, żeby do WSF dawać jednak opowiadania fantastyczne. Po pierwsze fantastyczne - tematycznie. Po drugie fantastyczne - ponadprzeciętne. A to opowiadanie o ludożercach nie jest ani fantastyczne, ani fantastyczne. Całkowita porażka. Dobrze, że krótkie - kończy się zaraz na początku. To jedyny plus.

Opowiadanie czwarte: Tamara w rezerwacie - Krzysztof Kochański. No nie. Nie można sobie tak “pogrywać” z czytelnikiem. Temat ani ciekawy, ani nowy, ani też ciekawie nie napisany. Opowiadanie tragiczne w formie. Wyeksploatowany pomysł podany w niestrawnej formie. Porażka.

Podsumowanie będzie krótkie - tragicznie, moim skromnym zdaniem, prezentuje się to wydanie specjalne. Nieciekawe. Nudne. Wtórne.

Fantastyka - wydanie specjalne (2/2008):

  1. Latająca Tekla - Jelena Chajeckaja
  2. Gliniany golem - Emil Strzeszewski
  3. Rzeka hipopotamów - Dariusz Sypeń
  4. Tamara w rezerwacie - Krzysztof Kochański

1. Jelena Chajeckaja - Latająca Tekla: W końcu podjęła decyzję i skierowała się do bazyliki, sądząc, że budynek należy do Zjednoczonego Kościoła Mutanckiego. Zjednoczone Mutanty, choć i słynęły z tego, że były dość nudnymi molami książkowymi, ale też równie starannie trudziły się na niwie miłosierdzia, odnotowując każdy swój uczynek, żeby w końcu czasu targować się o miejsce w raju z faktami i liczbami w ręku. Tekla spotkała ich kiedyś, przyszli do wsi - chyba z Augusty Trewerów; dużo gadali, ale mało zrozumiale, i rozdawali ładne obrazki z pouczeniami, na przykład: “Wyjmij belkę z oka bliźniego”, “Odrąb rękę grzeszną” i tak dalej.

2. Emil Strzeszewski - Gliniany golem: Zwycięzca nadal trzyma Matildę w uścisku niczym drapieżnik. Jego palce to szpony, jego oczy to jamy. Nie wiem, gdzie kończy, a gdzie zaczyna się to stworzenie. Jakby przeszedł przemianę, przeistoczył się w coś nierealnego, niczym w opowiadaniu herr Kafki. Łaskawa kula trafia go w plecy. Puszcza kobietę i odwraca się, nic sobie nie robiąc z wyrwy, pustki, która wykwitła nad nim. Podrywa się i przeskakuje nad łóżkiem, druga kula dogania go w locie, na moment zmienia trajektorię. Na moment, bo po chwili biegnie dalej. Dopada pierwszego z szeregu żołnierzy. Bierze zamach, rozległy jak horyzont. Uderzenie zmiata młodego zakonnika. Szaleniec daje dwa szybkie kroki do przodu i nadziewa się na bagnet starego wiarusa z abandażowaną dłonią. Dopiero wtedy osuwa się na ziemię.

3. Dariusz Sypeń - Rzeka hipopotamów: Kosz był bardzo wąski i niewysoki, jednakże jego powierzchni nie deformowały wypychające go od wewnątrz członki niezwykłego osobnika. Dla człowieka nawet mikrej postury chwila spędzona w tak niewygodnym ułożeniu musiała być mordęgą. Jedynie dziecko mogło bez problemu to wytrzymać. Ale Anglik miał co najmniej trzydziestkę. Jego twarz pokrywał gęsty, ale krótki, zaledwie kilkudniowy zarost. Spierzchłe, popękane usta odsłaniały w niezdrowym uśmiechu nieliczne dziurawe, sterczące na wszystkie strony zęby. Nos był wąski i ostro zakończony, a jasnobrązowe włosy sięgały za uszy… właściwie za prawe ucho, bo w miejscu lewego ziała krwisto-mięsna dziura, w której zalęgły się robaki!

4. Krzysztof Kochański - Tamara w rezerwacie: I wtedy z hukiem pękło okno. Zaskoczona uniosła głowę i zobaczyła wpadający do pokoju szarobury kształt. Wilk! Opadł na cztery łapy i otrząsnął się, jakby wyskoczył z wody. Wokół pofrunęły odłamki szyby i drzazgi z wyłamanej framugi.
Nie dał im czasu do namysłu, ugiął przednie łapy i skoczył. Grubas próbował się uchylić, ale wilk to przewidział, wymierzył akurat tam, gdzie łowna zwierzyna próbowała czmychnąć. Upadli z łoskotem, sczepieni potoczyli się pod nogi Tamary, która wreszcie odzyskała władzę nad swoim ciałem i cofnęła się. Nie było już za nią Gajowiaka. Eunuch zdrajca kłusował na czworakach w stronę najciemniejszego kąta, pokwikując niczym prosię.

Źródło: www.fantastyka.pl

Zobacz nowa wersje
Komentarze: 2 »
  1. pierwszego opowiadania jeszcze nie czytałem ale pozostałe 3 są dla mnie naprawdę mocne ! Golem jest elegancki, a Tamara fajna, Hipopotamy mi sie śniły w nocy…
    Krótko mówiąc - kwestia gustu, więc drogi tzw “krytyku literacki” wyluzuj

    pozdrowienia dla wszystkich, Grzesiek

    Komentarz od Prokrust — 06/06/2008 @ 10:04

  2. No to miałeś przyjemne sny…

    Komentarz od M — 14/04/2009 @ 15:30

Kanał RSS dla tego wpisu. TrackBack URL

Dodaj komentarz