Nowa Fantastyka 7/2008
Wakacje, a więc wakacyjny, lipcowy, numer Nowej Fantastyki już jakiś czas temu pojawił się w kioskach i salonach prasowych. Wydawałoby się, że ten okres lenistwa i rozpasania jest niejako gwarantem lekkiej, prostej i przyjemnej dla czytelnika prozy. Gorąc sprawia, że łatwiej przyswajamy treści prostsze, rozrywkowe. A gorące lenistwo nastraja nas spokojem i spowolnieniem. Ale najwyraźniej redakcja NF albo o tym nie wie, albo nie uwzględnia wakacji w swojej ramówce. Czy to dobrze, każdy oceni sam. Ja ocenię to po krótce po swojemu.
Żałość bierze na dobór opowiadań. Niby takie nominowane. Niby mają w sobie jakiś pomysł. Ale tak na prawdę w żadnym z nich nie znalazłem czegoś, co autor miałby do powiedzenia. Czegoś albo zaskakującego, albo prowokującego, albo zabawnego i rozrywkowego. Czegoś, czegokolwiek, znaczącego. No dobrze, opowiadania „Dwa Serca” Petera S. Beagle nie doczytałem do końca, więc nie będę się o nim wypowiadał ponad to, że jakoś nie trawię fantasy. Jeszcze kiedyś Sapkowski i jego rodzima fantasy o Wiedźminie, jeszcze potem kiedyś George R.R. Martin i jego hard-historyczna-fantasy. Owszem. Ale to to opowiadanie nie mogło się zacząć, nie mówiąc już żeby zaciekawiło mnie na tyle, żeby je dokończyć. Cóż, przełożyłęm kartki do kolejnego.
„Osiem odcinków” Roberta Reeda ma pomysł. Ma w pewnym sensie wstęp, rozwinięcie w ośmiu aktach i zakończenie. Ostatecznie zaklasyfikowałem jako „nieodgadnięta nudność” - bo kończąc na czwartej stronie nie bardzo już wiedziałem jak się zaczynało.
Pojawił się za to „Równik” Łukasza Orbitowskiego. Nazwisko znajome to i zapowiadało się jakoś tak lepiej. Przynajmniej nastawieni pozytywne. Tymczasem wraz z zakończeniem – rozczarowanie. Ot takie przeokrutnie męczące jękoły staruszka przy kuflu piwa. Trochę udziaganego w zbyt gorący dzień. Choć jedno trzeba przyznać – jedyne z opowiadań, które udałoby się – dzięki afrykańskim klimatom – wcisnąć w szufladkę z napisem „na wakacje”.
Kinga Bochenek i jej „Szoana” znudziła mnie niemożliwie. Dobrze, że w środku dnia czytałem, bo inaczej to chyba bym usnął snem sprawiedliwych. Nie zrozumcie mnie źle, samo opowiadanie nie jest złe, ma fabułę i takie tam istotne elementy. Ale po prostu jest nudne. Takie nieoszlifowane. Więc mało pociągające.
„Z dzienników międzygalaktycznej krytyczki sztuki” czyli Irena Wiszniewska przedstawia swoje hobby w postaci opowiadania fantastycznego. Nooo… Piękne hobby ma Pani Irena. Wręcz jej zazdroszczę. Taka wiedza, takie ciekawe spojrzenie na świat sztuki, malarstwa, odniesienia do tego i śmego oraz owego. Do tego niewyobrażalna żonglerka wszelkimi słowami na e, takimi jak e-mail. A same dzienniki jak notesik nastolatki. Więc i pewnie wielu wiernych, mało wymagających czytaczy to-to opowiadanie znajdzie… Mnie się nie podobało i kropka.
Ktoś za to „Dżambo” Sebastiana Krystyniaka powinien polecieć. I to nie o odlotowym haju na marysze mówię czy raczej piszę (ha, ale rym!). Ale ogólnie, to czyż nie lepiej było carta blanca zostawić niż to tu drukować?
A po za opowiadaniami to właściwie pozytywnie, bo publicystyka przynajmniej nie jest nijaka. Ot charakterna taka. A i przewodnik po nowościach wydawniczych jak i filmowych zachęca kilkoma pozycjami, a o innych ostrzega.
Na podsumowanie napisze – przez pryzmat lata i wakacji numer jest żałosny. Bez pryzmatu jest… dostateczny jako całość.
Kanał RSS dla tego wpisu. TrackBack URL
Dodaj komentarz
[…] | user-saved public links | iLinkShare 3 votesNowa Fantastyka 7/2008>> saved by tlvikings2012 2 days ago3 votesFantastyka naukowa>> saved by adamhill 2 days ago2 […]
Pingback od User links about "fantastyka" on iLinkShare — 27/09/2008 @ 20:48